Co jak w Tajlandii

Zakupy i rozrywka, czyli wszystko o czym nie można zapomnieć będąc w Tajlandii i Kambodży

Zakupy w Tajlandii

Olejek kokosowy – Nie bede powtarzac tekstow, ktore opisuja wlasciwosci tego produktu, pochodzenie, lecz skupie sie na wlasnych odczuciach. Olejek bardzo ladnie pachnie. Nie jest to zapach kokosowy, mydlany wrecz chemiczny tak jak w wielu balsamach czy mydelkach. Olejek pachnie glebia owocowego miazszu. Na wyspie Koh Chang widzialam je zarowno w aptece jak i na bazarze, moj jest firmy TROPICANA. Mila sprzedawczni dolaczyla do olejka ulotke z opisem wlasciwosci etc. Generalnie jest na tyle Eko, ze mozna go jesc, dodawac do salatek. W Tajlandii (przy kupnie) mial konsytencje cieszy, kiedy wyciagnelam do z plecaka w domu, nacisnelam pompke, olejek nie poplynal. Istotnie olej nie poplynie w stanie stalym, akurat temperatura w miescie wynosila okolo 20 stopni Celcjusza. Stosuje zatem latem. Jest bardzo wydajny, bardzo tlusty!

Lakier do paznokci – Zauwazylam, ze mieszkancy Tajlandi lubia kolor zielony. Tak tez bedzie mi sie kojarzyc ten kraj. Kupilam dosc tani lakier do paznoci koloru ladnej zielonej trawy.

Balsam do ciala – Jesli miejscowe perfumy w Tajlandii nie sa zbyt popoularne, kupilam wiec balsamy do ciala. Ten juz nie jest taki Eko, ma 98% naturalnych skladnikow. Jeden zapach jasminowy, drugi to tamtejsza mieszanka kwiatow. Oba zakupione w drogerii ….

Balsam rozgrzewajacy – Na wyspie mielismy wypadek skuterowy, po ktorym R. bolal kark, a poza tym bylismy jeszcze spieczeni sloncem jak male dzieci. W aptece znalezlismy male sloiczki z balsamem jak Wapo Rup. Czemu nie sprobowac? Pomoglo. Podobno sa rowniez dobre na migreny, jaka mieszanka ziol tam siedzi trudno powiedziec, bo ulotka jest po rosyjsku i tajsku:)

Mydła – pachnace, wiec rownie przyciagnely moja uwage. Po powrocie przeczytalam w internecie, ze wiekszosc mydel jest wybielajacych, poniewaz wzor tajskiego kobiecego piekna to jasna cera. Na ulicach Bangkoku staly wielkie portrety krolewskiej pary. Mozna zauwazyc, ze zona krola jest nienaturalnie bielsza od meza:) Poza tym na plazy zaczepily nas kobiety, jedna starsza, druga mlodsza z pytaniem czy ciocia (starsza) moze zrobic ze mna zdjecie, bo jestem : 'biudyful’. Nie bylo w tej prosbie podtekstow seksualnych.
Mydla o zapachach: mango, tamaryndowca. Zostawie je na zime, by nie scierac opalenizny.

Trojkatne poduchy, kwadratowe poduchy, wałki – wygladaja atrakcyjnie, tylko zastanowcie sie przed zakupem czy beda wam potrzebne, czy beda pasowac do pokoju:) Kupilismy je dopiero przed odlotem. Bylismy wyczerpani chodzeniem po Pantip Plaza, poszlismy do Tesco…. i doznalismy szoku kulturowego:) Ale mialo byc o poduszkach. Poduszki kupilismy tam za 450B (45PLN) wyboru kolorow nie bylo, ale akurat dostepne kolory odpowiadaly nam najbardziej.

Foremki do lodów – Tesco, profesjonalne z odpowietrzeniem.

Nóż kuchenny tajski – Moj maz tak ma:) Przyjedz do nas a on Ci zaprezentuje kolekcje nozy kuchennych. Made in Thailand (nie jakies tam chinszczyna), ok. 10PLN

Ciuchy i dodatki – Moge jezdzic tam na zakupy. Tanie i male rozmiary. Sukienek z budek nie mozna przymierzac, kupilam w ciemno i bylam zadowolona. Mozna sie targowac, ale duzo z ceny nie zejda. Maz wypatrzyl naprawde ladne zegarki, cena 12zl kupilismy dwa rozne:)

Lampa z kokosa – kosztowala ok 60pln(?), z drobnymi inzynierskimi przerobkami (przedluzenie kabla owinietego sznurkiem i podwieszenie na niewidzialnej przezroczystej żyłce) prezentuje sie idealnie w kuchni.

Kawa mrozona, ale nie byle jaka! W taki upal swietne ochlodzenie. Wypelniona lodem.

Herbata mrozona – R. wychwalal jej smnak, ja nie moglam tego przelknac: z lodem i slodkim mlekiem.

Rozrywka w Tajlandii

Pokazy:
cyrk krokodyli
– to najbardziej zenujacy pokaz z udzialem zwierzat i ludzi. Wszystko bylo tak zalosne az komiczne. Na poczatku pokazu byla mozliwosc zrobienia sobie zdjecia z krokodylem za jedyne 18PLN, Tajowie nas namawiali, ale my – nie. Byla mozliosc uczestniczenia w pokazie, tu potrzymaj patyk lub ogon krokodyla. Ciagle odmawialismy, bo nie wiedzielismy co moze strzelic do glowy krokodylowi (ah ta wyobraznia). Najlepsze byli 'tipy’ (napiwki) na koniec. Jak wychodzilismy, krzyczeli do nas, ze teraz to zdjecie za darmo… Nie wiem czego sie spodziewalismy, idac na ten pokaz? Biedne zwierzaki.

Przejazd na sloniu – to tez pewien sposob meczenia zwierzac, ale… Na koniec slon wykapal sie z nami w morzu:)

 

Zakupy w Kambodży

Ubrania – sa dosc tanie na bazarze, ale uwazajcie na rozmiary. Sa one pomniejszone o jeden rozmiar. Ichniejszy S to nasz XS itd.

Jedzenie – nasze podniebienie nie zaznaly nieba. W Siem Reap gar kuchnia drozsza niz w Tajlandii i nie tak smaczna. R. probowal żabę.

Okulary – Jak w Tajlandii nie moglismy znalezc optyka tak tutaj byl po drodze. Nie ma tak duzego wyboru oprawek, ceny tez nie sa oszalamiajaco niskie jak w Maroku. Trudno sie targowac.

Obrazy – Wiele osob maluje i sprzedaje swoje male dziela. Ceny sa smieszne nieskie. Przeczytalam, ze nie powinno sie kupowac obrazow od dzieci (albo co gorsza dawac kase tym zebrzacym), poniewaz rodzice zamiast wyslac dziecko do szkoly kaza mu je sprzadawac.

Kambodza byla dla nas smutnym krajem, ludzie smutniejsi niz w Tajlandii, zebrzace dzieci na ulicy. Angkor Wat to obraz nedzy i rozpaczy. Zapomniane przez ludzi swiatynie sa obrazem agonii duchowej spoleczenstwa. Tajlandia to jej calkowite przeciwienstwo.

Jak zapakowalismy wszystkie graty?
Pakujemy sie do jednego plecaka ok. 40litrow. Przed wylotem z domu R. kupuje zawsze torbe ukrainska (cena ok. 5 PLN) (ktora wkladamy w plecy „duzego” plecaka) i szara tasme do pakowania. Jeszcze przed wylotem na wycieczce pakujemy wszystko, Zawiazujemy tasma, dodatkowo oddajemy na lotnisku do obandazowania folia. Drugi plecak robi jako normalny bagaz za druga osobe.
W Maroku 'duzy’ plecak stal sie naszym bagazem podrecznym. W ten sposob placilismy tylko za jeden bagaz z zakupami.
Naszym marzeniem jest pojechac tylko z malym plecakiem miejskim:)