Ku naszej uciesze podczas naszej podróży do Chile i Argentyny udało nam się całkowicie uniknąć obwieszania plecaków od zewnątrz, tzn. nawet przy maksymalnym zapakowaniu plecaków nie trzeba było wieszać śpiworów ani nawet karimaty z zewnątrz.

Duże pamiątki (obrazy, poduszki, ubrania, naczynia, paczki herbaty), które kupiliśmy pod koniec naszej podróży,  spakowaliśmy do zwykłego sztywnego kartonu po oleju (40x30x30cm) wziętego z supermaketu. Pudło owinęliśmy taśmą duct tape oraz żyłką do prania, z której również zrobiliśmy uchwyt, żeby pudło było poręczne. Zamiennie zamiast pudła można użyć tzw. ruskiej torby – koszt również jest niewielki, choć musi być lepiej zabezpieczona niż sztywne pudło.

Niepotrzebne rzeczy z portfela zostawiliśmy przed wyjazdem w domu – zamiast czterech kart do bankomatu wystarczyły z pewnością tylko dwie, a karty na stołówkę, siłownię czy krewkarta też za granicą nie byłyby przydatne.

Kiedy pakowaliśmy różne drobne rzeczy do małych woreczków, stwierdziliśmy, że po ich zawiązaniu spokojnie można odciąć całą górną część woreczka – zajmowały nieco mniej miejsca (nie mieszały się ze sobą i nie szeleściły tak), a i tak zwykle po otwarciu nie były już potrzebne.

Wydaje nam się, że wszystko co najważniejsze na temat pakowania minimalistycznego udało nam się już przedstawić, dlatego w kolejnym poście pożegnamy się już z tematem robiąc krótkie podsumowanie.