Last minute


W Fukuoce aktywowalismy nasz bilet tygodniowy i od razu (bo dopiero teraz to stalo sie mozliwe) przystapilismy do rezerwacji biletow. Najwazniejszego – nocnego do Tokio. Ale co? Caly pociag wyprzedany. No to nastepnego dnia. Tez wyprzedany. Poszlismy na peron czekac na pociag do Yufuin i myslec. Co z Tokio. A mozeby samolot. A mozeby… Co?  No i zostalismy zmuszeni do rezerwacji pociagu jadacego w ciagu dnia. Poszlismy do okienka, znowu przez bramki, znowu kolejka. 15 minut do pociagu, ktorym mamy zaraz jechac. Czekamy, kolejka, czekamy, 3 opcje pociagow spisane, zeby nie bylo niespodzianek. Jest, sa miejsca, bierzemy bilety, R. patrzy – zle godziny. W jednym miescie mamy minus 28 minut na przesiadke!!! Tlumaczymy kasjerce, mamy 5 minut do pociagu. Zrozumiala, drukuje nowe, przeprasza. No problem, dziekujemy i bieg. Znowu przez bramki, znowu na peron, jeszcze cale 3 minuty. Wszyscy robia zdjecia pociagowi. Wsiadamy do Yufuin No Mori. Ku kapieli.