Na święta nigdy nie jest za późno!

Grudzień 2013 był naprawdę świąteczny. Był to miesiąc oczekiwania, radości i małych cudów.
Odbyliśmy z rodziną przed świąteczną, uroczystą Wigilię, przygotowywaliśmy kartki świąteczne dla rodziny dalszej i bliższej i wspaniałych ziomków. W całym tym pośpiechu przygotowaliśmy niezwykły stos prezentów. Kierowaliśmy akcją nawigacji naszego nocnego gościa, sklejając wielkie świąteczne pudła.
Tegoroczną pasterkę spędzaliśmy w Japonii, w Nagasaki z tamtejszymi katolikami. Ludzie oczarowali nas swoją uprzejmością. Nie mogło zabraknąć akcentów polskich. Wśród japońskich ojców franciszkanów, był Amerykanin z polskimi korzeniami, ojciec Vincent. Z Zielonej G. wzięliśmy w ostatniej chwili opłatek, także po krótkim objaśnieniu, podzieliliśmy się z również tam opłatkiem.  Wigilia mimo, że składała się z barszcz z proszku, a chińskie pierożki imitowały nasze uszka, zjedliśmy z czasem polskim, kolejno łącząc się z naszymi rodzinkami.