Okazalo sie, ze spoznienie sie na wlasny slub niczego nas nie nauczylo. Dzis planowalismy wstac ok.8, zjesc sniadanie (podawane w naszym hotelu – tak – hotelu!, do 10-tej), wyjsc na miasto co nieco zobaczyc i wczesnym wieczorem wrocic do domu. To byly plany. Obudzilismy sie o 10:10, pobieglismy na sniadanie, na ktore ledwo sie zalapalismy. …
Czytaj dalej „największe centrum elektroniczne w Bangkoku, msza św. i inne buddyjskie świątynie”