Mieszkać tam, gdzie natura dzieli się swoimi owocami

Jest takie jedno miejsce na Ziemi, do którego stale wracamy myślami i do którego, z pewnością, wrócimy jeszcze fizycznie. To park narodowy La Campana w Chile. Spędziliśmy tam zaledwie dwa dni, a urzekł nas swoją przyrodą, dzikością i historią. Aby dostać się do parku, wystarczy pojechać z Santiago do miejscowości Olmué lub do La Calera. My …

Relacje z podróży

Czasem lubię pisać relacje z podróży „na gorąco”, niestety najczęściej nie mamy wsytrarczająco dużo czasu na przemyślenia. Powód to brak odpowiedniego zoorganizowania ale też taki charakter. Po jednym intensywnym miesiącu, w którym żadnej minuty nie chcieliśmy zmarnować, po paru miesiącach już w domu przyszedł czas na przemyślenia. Na spokojne konsumowanie tamtej kultury i zachowaniu ludzi. …

Szok kulturowy i nie tylko

Coś co dla nas wydaje się naturalne i oczywiste, w innych krajach już tak oczywiste nie jest. Dlatego przed każdym wyjazdem lepiej jest dowiedzieć się co nieco o kraju do którego się jedzie, poczytać ciekawostki. Niektórym wydaje się, że najważniejsze to sprawdzić gdzie czym należy dojechać, gdzie wymienić walutę i po jakiemu się porozumiewać, a …

Jedzenie miejscowe

W Chile, zwłaszcza w Santiago, bardzo łatwo można trafić na wózki, z których za kilka PLN sprzedawane są duże kubki orzeźwiającego napoju mote. To zwykły sok brzoskwiniowy z kawałkami brzoskwiń i dużą ilością gotowanej pszenicy. Nie tylko pyszny, ale i orzeźwiający oraz sycący. Do jedzenia za to najłatwiej znaleźć completo. Jest to właściwie zwykły hot-dog, …

Nadrabianie zaleglosci

Mielismy pisac bloga w trakcie podrozy, a wyglada na to, ze bedziemy nadraboac wpisy dopiero w styczniu. Emocji, przygod, zdjec i opowiesci nie brakuje. Tylko czasu na uporzadkowanie tego tak. W bardzo wielkim skrocie: Z Santiago pojechalismy do Valparaiso gdzie wjezdzalismy ponad stuletnia kolejka na wzgorza i niemal poszlismy niechcacy zwiedzac fawele. W Concón jezdzilismy …

Chilijski chillout

Początek grudnia w Polsce deszcowo, pochmurnie, ale… zamknijmy oczy i… wyobraźmy sobie soczyste truskawki, czereśnie, rozpływające się w ustach brzoskwinie i nektarynki. Chodzimy między stoiskami w Valparaiso i nie możemy nacieszyć naszych oczu różnorodnościa warzyw i owoców. Wszystko świeże i pachnące. Przez cały pobyt w tym mieście na kolację serwujemy sobie sałatkę z maślanym awokado …

Głową w dół czyli pierwsze kroki w Chile

Po parunastu godzinach w podróży w końcu dogoniliśmy lato. Bardzo staramy sie zrozumieć co do nas ludzie mówia, bo nasz hiszpanski jest bardzo ubogi ;) nie wstydzimy sie tego tylko uzywamy go, gadamy jak tylko jest okazja. Chilijczycy sa bardzo pomocni i skorzy do rozmowy. Jutro spróbujemy przejechac autostopem z Santiago de Chile do Valparaiso, …